Bo jagodzianki najsmaczniejsze są zimą.
>> niedziela, 23 stycznia 2011
Piekłam ostatnio drożdżówki, K. kiedy usłyszała o nich powiedziała że pewnie pyszne byłby z jagodami, hmm no pewnie tak. Wróciłam do pracy kiedy nagle mnie oświeciło - przecież mam w piwnicy jeszcze kilka słoiczków dżemu jagodowego własnej roboty z calutkimi jagodami. Po powrocie do domu nie mogło więc powstać nic innego niż jagodzianki, dodatkowo zrobiłam jeszcze drożdżóweczki na kanapki.
21 stycznia JAGODZIANKI I DROŻDŻÓWKI
- 1 kg mąki + 0,5 szklanki
- 1 szklanka mleka
- 3/4 szklanki wody
- 10 dag drożdży
- 8 dużych czubatych łyżek cukru
- pół kostki bardzo miękkiego masła
- słoiczek "majonezówkę" domowego dżemu jagodowego + jeszcze jeden w razie czego :)
- dodatkowo : 1/4 szkl mleka, mak, sezam, kruszonka 2 czubate łyżki mąki, 1 czubata łyżka cukru, 2 płaskie łyżki stopionego masła
Drożdże wymieszałam z ciepłą wodą i ciepłym mlekiem oraz kilkoma łyżkami mąki, odstawiłam do podrośnięcia.
Następnie wymieszałam z resztą składników - na początek 1 kg mąki i zagniotłam ciasto. Powinno być lekko lepiące się ale że moje było koszmarne dodałam jeszcze pół szklanki mąki, powyrabiałam jeszcze ok 5-10 minut, ciasto powinno się lepić do miski i do rąk.
Odstawiłam do wyrośnięcia - jako że miałam zajęty piekarnik to rosło 2 godziny, średnio co pół godziny odgazowywałam je - czyli wbijałam w nie pięść (swoją drogą bardzo przyjemne zajęcie :)).
Kiedy już ciasto było super wyrośnięte a ja miałam wolny piecyk podzieliłam je na pół, jedną część odstawiłam w ciepełko a z drugiej rozwałkowałam placek który pokroiłam mniej więcej na kwadraty wyszło mi ich 16. Na różnych blogach widziałam zalecenia że ciasto powinno mieć min 1cm grubości - moje miało najwyżej 0,5-0,75 cm - jagodzianki mają się składać z jagód nie z ciasta :)
Na każdy kwadrat nakładałam solidną łychę dżemu i składałam w kopertkę zalepiając brzegi - widać to na zdjęciu - sposób bardzo dobry podpatrzony gdzieś na jakimś blogu, łatwo jest zrobić szczelną niecieknącą niczym bułeczkę.
Kopertki odwracamy sklejeniem do dołu, układamy na blasze w odstępach - następnym razem zrobię większe odstępy i ułożę bezpośrednio na blaszce piekarnikowej wyłożonej papierem, nie ma sensu bawić się w blaszki przy takiej ilości.
Jagodzianki poszły pod grzejnik rosnąć więc zrobiłam kruszonkę - mąkę z masłem i cukrem zagniotłam, gotowe :)
Wyjęłam pozostałą część ciasta która nadal szaleńczo rosła
Kiedy bułki i jagodzianki trochę podrosły posmarowałam wszystkie mlekiem, bułki posypałam makiem i sezamem, jagodzianki kruszonkę i wstawiłam do pieca.
170 stopni, bez termoobiegu, poziom 2 i 4, po 10 minutach zamieniłam blaszki miejscami, po kolejnych 10 znowu zamieniłam.
Łącznie piekłam 35 minut - piekąc na 2 poziomy trzeba cały czas pilnować bo jedna blacha piecze nam się praktycznie tylko od góry a druga tylko od dołu.
Jagodzianki wyszły jak takie letnie ze świeżych jagód - jednak dżem własnej roboty to genialna rzecz - jeśli do jagodzianek miałby być użyty dżem ze sklepu trzeba go odcedzić na sitku - jest na pewno zbyt wodnisty. Mogą być również mrożone jagody.
A w gratisie zapracowane dłonie ;)
2 komentarze:
miałam przyjemność kosztować tych bułeczek i powiem szczerze towar pierwsza klasa ! PYCHA
chętnie bym zjadła jagodziankę lub inną bułkę nadzianą w twoim wykonaniu... taki DUŻY łasuch ze mnie :)
Prześlij komentarz