Zapiekanka makaronowa z łososiem
>> sobota, 10 listopada 2012
Czyli moja jakże nie-droga siostra kupiła nową blachę do pieczenia, którą trzeba było wypróbować jak najszybciej :)
Czyli moja jakże nie-droga siostra kupiła nową blachę do pieczenia, którą trzeba było wypróbować jak najszybciej :)
Taaak wiem że wszyscy już to znają, ale jakoś mnie tak naszło wieczorem na ciasteczka.
Kręcąc się wczoraj po kuchni odkryłam 3 banany które były już baardzo dojrzałe, na żadne placki nie miałam ochoty za to przypomniał mi się chlebek bananowy, który już dawno chciałam upiec, ale zawsze coś mi w tym przeszkadzało. Upiekłam więc, spróbowałam, hmm niezły, słodki, ale czegoś brakuje. Przełożyłam więc budyniowym kremem cytrynowym, mmm od razu lepiej. Z tym że wyszedł mi bardziej torcik niż chlebek w końcu :)
Przepis na chlebek stąd tylko trochę zmniejszone proporcje.
Krem wyszedł mi trochę za rzadki więc podaję proporcje już na taki który będzie gęściejszy.
Lubię sobotnie poranki, jakoś tak wychodzi że wstaję wcześnie bez żadnego budzika. Nic nie muszę, mogłabym leżeć i wylegiwać się do południa, ale jakoś mi się nie chce :) Mogę spokojnie skoczyć na zakupy zanim jeszcze zaczną się kolejki w sklepach, posnuć się to tu to tam. Mogę też zjeść spokojnie śniadanie, chociaż te sobotnie wypadają mi z reguły koło południa :)
A właściwie 140 razy, smak mnie naszedł na pierogi ruskie, podrzuciłam pomysł Onemu, jako że jest niebywale dobry zezwolił łaskawie niech będą ruskie, 200szt wystarczy, nie zmarnuja się No cóż ja stworzenie złośliwe i przekorne postanowiłam zmniejszyć rozmiar pierogów co powinno pozytywnie wpłynąć na ilość sztuk, niestety do 200 nie dobiłam ale 140 to też ładna ilość :) Chęci były na więcej ale farszu zabrakło niestety.
Jak zwykle wszystko robione na oko więc konkretnych ilości nie podam.
![]() |
Pieróg? Pierożek? |
![]() |
Wszystkie razem :) |
Pizza na szybki obiad po pracy? Czemu nie, wystarczy dosłownie 30 minut.
Jakoś szybko zabrakło poprzedniej sałatki, zaczynam podejrzewać, że żyją u nas jakieś krasnoludki wyjadające nam z lodówki co smaczniejsze kąski :)
Więc wczoraj zrobiłam kolejną coby była na śniadanko.
Czasem nachodzi mnie potworna chęć na pyszną domową zupę, nieskomplikowaną, gęstą i gorącą , taką w sam raz na jeszcze niezbyt ciepłą wiosnę. Poza tym uwielbiam zupy, a już szczególnie takie w których łyżka sama stoi :)
Została mi z obiadu całkiem spora porcja kaszy, wyrzucić nie wyrzucę, pies nie zje ;) więc trzeba było coś wykombinować
Nie, nie ja ta najlepsza jestem, tylko sałatka podobno ;) Niestety smak nie idzie w parze z fotogenicznością więc zdjęcie jakie jest każdy widzi.
Sos do makaronu powstał z "resztek" w myśl zasady "nie marnuj jedzenia", tu trochę tego, tam czego innego, a wystarczy zmieszać i pyszny sos gotowy.
Na pierwszym planie makaron, na drugim odbicie w blacie stołu łakomej psiej mordki ;) |
Ostatnio kupiłam foremkę do wykrawania ciastek w świetnym kształcie, oczywiście jeszcze tego samego dnia musiały powstać ciasteczka, koniecznie kokosowe bo On takie lubi, no i foremka kupiona też z myślą o Nim ;)
Niestety kruche ciasteczka na dodatek z kokosem średnio się nadają do wycinania taką szczegółową foremką więc nawkurzałam się przy wycinaniu jak nie wiem, ale warto było :)
Któregoś wieczoru przypomniało mi się że gdzieś w puszce mam zachomikowane trochę ciastek domowej roboty, tylko jakoś tak nikt już nie chciał ich jeść, wyrzucić szkoda, a psów nie będę pasła słodkościami. Wtedy przypomniałam sobie jak to kiedyś robiłam bajaderkę - co prawda w postaci ciasta i ze specjalnie pieczonych blatów, ale przecież w cukierniach sprzedają bajaderki kulki, więc do roboty. Niestety wszystko raczej bardzo na oko, więc dokładnych ilości za chiny nie podam.
Tak mnie jakoś wczoraj wieczorem napadło na zrobienie kanapek - roladek z bagietki, łatwe, proste ii idealne na imprezę jeśli się jakaś trafi ;) póki co były na śniadanie w pracy. Oczywiście można wykorzystać kompletnie inne dodatki, ich ilość zależy od wielkości buły, moja miała ok 30 cm.
Przepyszne lekko słodkie muffinki idealne do kawki czy herbatki. Robi się je jak każde muffinki szybko i bezproblemowo, w ciągu dosłownie 30 minut mamy gotowe babeczki.
Często zdarza się, że czasu na gotowanie mam bardzo mało, bo albo praca, inne zajęcia, albo pomysł na coś przychodzi mi do głowy ok 22 ;)
Wczoraj byłam po południu zajęta innymi "rozrywkami" niż gotowanie, więc na dzisiejszy obiad powstało takie szybciutkie leczo, z parówkami bo ONEMU mamusia takie robiła ;)
![]() |
Tu już z mlekiem |
![]() |
wersja z figami i morelami |
Bo czasem muszę coś upiec wieczorem, a szczególnie jak przychodzi paczka z nowymi ozdóbkami i papilotkami ;) Przepis stąd
Postanowiłam zwiększyć trochę ilość ryb zjadanych przez nas, dlatego ostatnio na talerzu pojawił się przepyszny i soczysty łosoś duszony z warzywami a potem zapieczony.
Zdjęcie jak zwykle zachwyca jakością i urodą ;) Ale jak wracam z pracy to ciemno już, a w sztucznym świetle to ja porządnych zdjęć robić nie umiem.
Rosół z kaczki był, ale co z mięskiem, które wygotowane samo w sobie zbyt rewelacyjne już nie było? Pierogów znowu nie miałam ochoty robić, pyzy z mięsem to jakoś dopiero teraz mi do głowy przyszły ;). Zrobiłam więc gulasz idealny do pampuchów, które już nawoływały z lodówki o kończącym się terminie ważności czy jakoś tak :)
Ale nie dla mnie, dla bloga, bo 10 stycznia skończył roczek (taak przegapiłam:)), więc
Pierwszy raz w życiu robiłam rosół z kaczki, nie pamiętam nawet żebym kiedykolwiek taki jadła, więc miałam co do niego sporo wątpliwości, ale wyszedł przepyszny - nie żebym się chwaliła ;)
Z reguły nie trzymam się ścisło przepisów, zasad gotowania itp, ale przy rosole jest jedna zasada, której łamać nie wolno - prawdziwy rosół MUSI gotować się kilka godzin i na malutkim ogniu, 3-4 godziny to absolutne minimum. Nie da się tego przyspieszyć niestety, żeby wygotować cały smaczek z mięsa, warzyw i kosteczek :) I nie trzeba dodawać masy soli ani żadnych veget, kostek rosołowych czy innych oszukańców.
Taką miałam dziś śliczną sałatkę na śniadanie w pracy, bo jak się czasem chce rano to można się ciut postarać i zrobić coś dobrego z niczego.
Chodziły za mną leniwe już od kilku dni, kupiłam więc twaróg i po pracy biegusiem do kuchni.
Naszło mnie któregoś dnia na pierogi, jakiekolwiek w sumie aby na słono. No cóż naszło mnie tylko dlatego, że byłam w IKEI a ja już tak mam, że jak się obkupię w kuchenne gadżety to nie ma mocnych muszę wszystkie wypróbować, teraz natychmiast zaraz! :) Swoją drogą zastanawiające jest to, że po zakupie np. nowego mopa nie odczuwam przymusu do natychmiastowego użycia ;)
Wracając do tematu, kupiłam stolnicę silikonową, o taką http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/00175250/ nie wiem w sumie czy ze względu bardziej na stolnicę, która jakby nie było była mi potrzebna, ale zakochałam się w nożyku który ma rączkę serduszko i można odciskać wzorek na ciasteczkach, kluseczkach itp :)
Skoro jednak pojawiła się stolnica to trzeba było coś powałkować, padło na pierogi, miały być tylko ze szpinakiem, ale czy ON zje szpinak? Nigdy nie wiadomo, zrobiłam więc dwie wersje. Oczywiście okazało się że szpinakowych wyszła 1/5 całości chyba a reszta to kurak z warzywami :)
© Blogger template Simple n' Sweet by Ourblogtemplates.com 2009
Back to TOP