Któregoś wieczoru przypomniało mi się że gdzieś w puszce mam zachomikowane trochę ciastek domowej roboty, tylko jakoś tak nikt już nie chciał ich jeść, wyrzucić szkoda, a psów nie będę pasła słodkościami. Wtedy przypomniałam sobie jak to kiedyś robiłam bajaderkę - co prawda w postaci ciasta i ze specjalnie pieczonych blatów, ale przecież w cukierniach sprzedają bajaderki kulki, więc do roboty. Niestety wszystko raczej bardzo na oko, więc dokładnych ilości za chiny nie podam.
BAJADERKI
- dowolne ciastka, biszkopty, herbatniki,wafle, resztki ciasta (po pokruszeniu na oko miałam tego ze 2 szklanki)
- 2-3 łyżki kakao
- 0,5 szkl mleka
- cukier puder do smaku
- 2 łyżki dżemu (najlepiej śliwka, porzeczka, coś wyrazistego w smaku)
- 50 ml rumu lub wódki lub nalewki smakowej
- bakalie wg uznania
- posypki do obtoczenia wierzchu kulek
Ciastka czy co tam mamy kruszymy na drobno - nie w całości na pył, tylko tak żeby trochę "grudek" zostało, zalewamy mlekiem, dodajemy kakao, mieszamy i odstawiamy na ok 5-10 min żeby mleko wsiąkło w okruchy.
Następne dodajemy resztę składników i mieszamy dokładnie, w razie potrzeby dodajemy mleko lub jeszcze trochę pokruszonych ciastek- masa musi być dość plastyczna.
Na talerzyki wysypujemy posypki - u mnie kolorowe pałeczki i posypka waflowa (po prostu pokruszyłam wafle takie do przekładania;)).
Z masy formujemy kulki i obtaczamy w posypkach, wkładamy do papilotek na pralinki lub mini muffinki. Co kilka kulek ręce trzeba umyć, dużo łatwiej lepi się nieupapcianymi rękami :)
Dodatkowo bajaderki można ozdobić np kawałkiem orzecha, m&m-sem czy innym cudem.
Jeśli chodzi o małe papilotki to jeszcze się nie zdążyłam w nie zaopatrzyć więc poradziłam sobie inaczej - papier do pieczenia pocięłam na kwadraciki o boku ok 8 cm i zaginałam na zwykłym kieliszku do wódki, wystarczy dobrze ścisnąć papierek i ładnie zachowuje kształt.
Oczywiście do bajaderek można dodać pokruszoną czekoladę, wiórki, zamiast kakao i mleka może być stopiona czekolada i śmietanka, nie wiem czy istnieje jakiś jeden ścisły przepis, którego teoretycznie należałoby się trzymać, zresztą nie zamierzam się dowiadywać ;)
Read more...